19 stycznia 2010

Recepta na szczęście w związku

Chcę się z Wami podzielić spostrzeżeniami, które mam w temacie partnerstwa.
Zdaję sobie sprawę, że wiele osób szuka odpowiedzi na pytanie: jak lepiej funkcjonować w swoim związku? Jeśli i Ty szukasz takiej odpowiedzi, to śmiało możesz czytać dalej. :)

To pytanie jest wynikiem założenia, że skoro już jesteśmy w związku, to nie warto się w nim męczyć, ale stworzyć sobie jak najlepsze warunki , które będą sprzyjały realizacji swoich i wspólnych celów.

Bardzo odkrywcza była dla mnie informacja, że każdy z partnerów ma SWÓJ związek (mimo, iż formalnie są w jednym związku). Jeśli o tym nie słyszałeś/łaś jeszcze, to może Cię nawet szokować przedstawiona myśl.

Po raz pierwszy zetknęłam się z tą koncepcją przeszło dwa lata temu na Kursie Liderów, prowadzonym przez Tadeusza Niwińskiego oraz w jego książce MY.

Mimo, iż brzmiała trochę dziwnie, pomyślałam, że faktycznie „coś w tym jest”. W końcu każdy z nas odbiera rzeczywistość na swój sposób (stąd choćby rodzi się wiele nieporozumień). Układ, w którym jestem również odbierany jest inaczej przez mojego partnera, a inaczej przeze mnie. Na to, jak partner będzie się czuł w relacjach ze mną, mam wpływ, ale pośredni. Natomiast mam 100% wpływ na swoje samopoczucie, a wiec mogę wziąć 100% odpowiedzialności za jakość swojego związku.

Nie wiem, czy jasno to przedstawiłam. W każdym razie zrozumienie faktu, że nie muszę uzależniać jakości związku, w którym jestem od tego, co zrobi (lub nie zrobi) partner było uzdrawiające dla moich relacji z nim (obecnie moim mężem).

Przede wszystkim przestałam szukać winy w partnerze, a zaczęłam koncentrować się na szukaniu rozwiązań.

Dość rozpowszechnioną tendencją wydaje mi się oczekiwanie od partnera, że musi zadbać o dobre samopoczucie osoby, z którą jest związany. Mi samej wydawało się kiedyś, że jeśli mój chłopak gdzieś mnie nie zabierze, czymś nie zajmie, to będę się źle czuła.

Partner to jednak nie „nakręcana zabaweczka”. Również on ma swoje zajęcia i nie zawsze jest gotów poświęcić nam tyle czasu ile sobie życzymy w danym momencie.

Kolejna sprawa. Jeśli zaistnieje sytuacja konfliktowa i nawet jeśli wydaje mi się, że mam rację (jak i najprawdopodobniej partnerowi :)), to nie muszę czekać (ze zwieszoną miną), aż on podejmie jakieś działania załagadzające sprawę. Sama mogę w każdym momencie COŚ zrobić, co wpłynie ma poprawę sytuacji.

Oczywiście, jeśli czuję dumę i mówię sobie, że to on powinien, bo… (tu jest miejsce na wiele, nawet całkiem uzasadnionych powodów) – to znaczy, że nie rozumiem, jak znaczący mam wpływ na SWÓJ związek i ile ode mnie zależy.

Uwierz, że ten wpływ jest o wiele większy, niż Ci się wydaje. I to jest właściwie sekret udanego związku. Zrozumienie, że zawsze, dopóki jestem sprawna psychicznie, MAM WPŁYW na to, jak potoczy się dalej sytuacja w związku.

7 stycznia 2010

Najwspanialszy partner!

Czy chcesz być w związku z najwspanialszym partnerem na świecie? Takim, z którym będziesz czuć się osobą ważną, kochaną, piękną?
Jeśli odpowiedź brzmi tak, to zapraszam Cię do dalszej lektury.


Ustaliliśmy więc (sekundę temu :)), że chcesz mieć najwspanialszego partnera na świecie. Świetnie! To dobry pierwszy krok i właściwie najtrudniejszy! - wiedzieć czego się chce! Gratuluję pozytywnego rezultatu!

Kolejna sprawa. Czy myślisz, że zasługujesz na takiego partnera? (To pytanie jest też do osób, które znajdują się już w związku - bo przecież zawsze ten związek można ulepszyć).

Tu konieczna jest odpowiedź TAK! Zdaję sobie sprawę, że mogło pojawić Ci się w głowie wiele myśli na temat swojego wyglądu, jakichś wad (do których sam(a) się przekonałaś, bądź utwierdzili Cię w tym inni), zachowań, które być może nie są powodem do dumy - co łącznie może powodować poczucie niezasługiwania.

Jeśli Twoja odpowiedź brzmi NIE - to konieczne będzie popracowanie nad przekonaniem, że zasługujesz na to co najlepsze (i to właściwie nie dotyczy tylko partnera, ale każdej dziedziny życia).

Znasz zapewne takie powiedzenie: "mamy to, na co zasługujemy".

Poczucie zasługiwania jest bezpośrednio związane z samouznaniem. Dlatego zachęcam Cię w tym miejscu do zainteresowania się tym tematem. (polecam Ci artykuł: Poczucie własnej wartości).

Wracajmy jednak do naszego najwspanialszego partnera, który niecierpliwie czeka na Ciebie! :)

Świadomość i przekonanie, że zasługuję jest bardzo pomocne. Polega to na tym, że będąc na etapie szukania swojego wybranka, koncentrujesz się już od początku na "wyławianiu samych najlepszych okazów". :) Potrzebne jest jeszcze w tym miejscu małe uzupełnienie. Mianowicie warto (a nawet należy - jeśli poważnie podchodzimy do tematu), określić sobie dokładnie, co rozumiemy przez najwspanialszy. Chodzi o wypisanie konkretnych cech.
Może to być również forma oczekiwań. A więc, czego oczekujemy od partnera. Przykładowo lista może wyglądać następująco:
Oczekuję w związku: miłości, uczciwości, szczerości, tolerancji, akceptacji, szacunku, wsparcia, zrozumienia, możliwości prowadzenia rozmów na różne, często bardzo osobiste tematy, lojalności, wierności, zaradności, kontaktu fizycznego. Z naciskiem np. na kontakt fizyczny. :)

To od Ciebie zależy i jest to Twoja sprawa, co będzie na tej liście (i czy ona w ogóle powstanie), ponieważ to Ty będziesz później zbierać (mniej lub bardziej soczyste) owoce, będąc w związku z takim partnerem, jakiego sobie wybrałeś/łaś.

Wróćmy do sytuacji, gdy już jesteś w związku. Również tu nie zaszkodzi nabrać przekonania, że zasługujesz na wspaniałego partnera. Nawet, jeśli uważasz, że Twój obecny partner sporo odstaje od Twojego ideału, sprawa nie jest przegrana. Związek (zresztą - jak sama nazwa wskazuje - polega na pewnej zależności, na wzajemnym oddziaływaniu).

Zmiana z naszej postawie wpływa korzystnie na klimat i relacje między Wami, co nie jest bez znaczenia dla drugiej osoby. Ta zmiana w swoim zachowaniu to bardziej asertywne postępowanie. Osoba, która jest pewna swojej wartości, umie pokazać partnerowi, co jej odpowiada a co nie. Jest bardziej naturalna, pozytywna, atrakcyjna.

Do tego jeszcze warto przekonać samego (samą) siebie, że partner, z którym się jest, jest najwspanialszy (bo skoro zasługuję na takiego, to nie ma innego wyjścia jak to, że takiego mam!). I odwdzięczyć się mu tym samym! Byciem kimś wspaniałym (co nie jest właściwie trudne, bo każdy z nas taki jest! - tylko nie wszyscy o tym wiedzą).

Uwierzcie mi - trudno nie być cudowną osobą dla kogoś, kto dla nas jest cudowny!

Życie z kimś, kogo nie uważamy za wspaniałego człowieka jest z pewnością męczące i nie warto sobie takiego życia fundować.


Polecam Ci (jeśli nie przeczytałeś jeszcze) artykuł:

Miłość romantyczna a rzeczywistość

2 stycznia 2010

Nowy Rok... nowe nadzieje na miłość

Z okazji Nowego Roku życzę Wam wielu wspaniałych chwil w towarzystwie kochających osób. Radość jest pełniejsza wtedy, gdy dzielimy ją z innymi, ważnymi dla nas osobami.

Chcę polecić Wam dziś do przeczytania mój artykuł, który traktuje o miłości romantycznej. Miłości, która wydaje się być realizacją naszych najgłębszych pragnień... (zwłaszcza kobiecych :)).

Czy faktycznie tak jest?

Zapraszam TUTAJ!

2 czerwca 2009

Świadomość w związku

Na blogu Trenerów TeTa omawiamy Świadome życie.

Mój wpis dotyczył świadomości w partnerstwie. Uważam, że jeśli chce się mieć udany związek, to nie można funkcjonować na niskim poziomie świadomości.

Chcę przedstawić świeży przykład z mojego jeszcze niedużego :) małżeńskiego stażu.
Mamy z mężem wspólny samochód, który kupiliśmy sobie jako prezent ślubny. :)

W zeszłym tygodniu niefortunnie zaparkowałam przy chodniku. Efektem był (właściwie jest) porysowany lekko zderzak. Może nie przejęłabym się tym tak bardzo w przypadku starszego samochodu męża, ale ten mamy zaledwie kilka miesięcy, poza tym jest ładny i w ogóle staramy się dbać o niego i nie traktować jak kupy metalu, którą w razie czego się wymieni jak już będzie nieciekawie wyglądał.

Powiedziałam mężowi o tym incydencie licząc się z tym, że może go to trochę poruszyć (dla osób, które mogą zastanawiać się czemu nie użyłam słowa: zdenerwować wyjaśniam, że nie wyobrażam sobie by partner się na mnie denerwował i nie biorę tego pod uwagę w ogóle).

Widząc moje przejęcie sprawą pocieszył mnie i wytłumaczył, że nie ma mi tego za złe (piszę wytłumaczyć, bo ja sama w tej sprawie miałam większy żal do siebie, niż on do mnie). W dodatku może to być dla mnie dobra lekcja, by być bardziej uważną.
Postawa męża w tej sprawie była dla mnie niesamowitym doświadczeniem. Przyzwyczajona jeszcze z dzieciństwa, że o każdą rozlaną herbatę robi się złośliwe uwagi, poczułam się potraktowana z dużym zrozumieniem, uczuciem i szacunkiem. Poczułam, że jestem ważna dla mojego partnera.

Zderzak można przecież przywrócić do stanu wyjściowego, natomiast obniżone poczucie własnej wartości i zaufanie trudniej odbudować.
To była dla mnie wspaniała lekcja w wykonaniu mojego partnera, jak można świadomie podchodzić do rozwiązywani codziennych spraw, które rozwiązywane bez udziału świadomości, prowadzą na ogół do pogarszania relacji w związku, a często do jego zerwania.

1 maja 2009

Kto powinien spełniać moje oczekiwania?

Wczoraj prowadziłam w pokoju sens na Polchacie czat poświęcony partnerstwu.

Sporą część rozmowy poświęciliśmy na temat: oczekiwania i potrzeby, które chcemy zaspakajać w związku z bliską osobą.

Oczekiwania mogą być różne (każdy z Was zresztą najlepiej wie jakie one mogą być :)). Natomiast jeśli ktoś nie wie (lub nie słyszał o tym, że można mieć jakieś oczekiwania), to przy okazji zachęcam do zastanowienia się nad nimi.

Może to być dla przykładu oczekiwanie dotyczące tego, by partner nie słuchał zbyt głośno telewizora.

W jaki sposób można zaspokoić takie oczekiwanie?

Jest tylko jeden sposób – wziąć odpowiedzialność za nie. I nie mam tu na myśli odpowiedzialności dotyczącej usiłowania zmienienia partnera.
Chodzi o wytworzenie w sobie poczucia, że to jest mój problem (to niezaspokojone oczekiwanie), a więc uświadomienie sobie, że to MI powinno zależeć na jego rozwiązaniu. Co stawia sprawę w innym świetle.
Często wydaje się, że jakiś problem dotyczy nas obu, że partner jest również odpowiedzialny za spełnienie moich oczekiwań.

Tak jednak nie jest i gdy będziemy liczyć na to, że partner przejmie inicjatywę , to możemy się przeliczyć. Partner ma najprawdopodobniej również swój osobisty zestaw oczekiwań, za który jest odpowiedzialny ON i jeśli ma już spełniać czyjeś oczekiwania to najprawdopodobniej będzie swoje.

Oczywiście po to łączymy się w pary, by wzajemnie pomagać sobie w zaspakajaniu swoich potrzeb (zwłaszcza tych, które trudno jest – lub jest to niemożliwe - zaspokoić w pojedynkę).

Warto o tym pamiętać i pomocne może być otwarte mówienie o nich i szukanie informacji, jak to wygląda u partnera. To jest postawa proaktywna. Jeśli zwracamy uwagę na potrzeby partnera, możemy mieć również większą pewność, że on zwróci na nasze. Ważne jednak by zrozumieć, że nie musi tego robić. Od jego chęci i motywacji będzie zależało jego zaangażowanie w usatysfakcjonowanie partnera.

Myślę, że skuteczną postawą w związku jest przede wszystkim skoncentrowanie się na wytworzeniu klimatu, który będzie sprzyjał wzajemnej motywacji, by robić coś dla siebie i mieć ochotę to robić. O ile będzie przyjemniej!

29 kwietnia 2009

Partnerstwo

„Ty uniesiesz mnie, ja uniosę ciebie i razem dotrzemy na górę.”

Temat zaufania będę jeszcze rozwijać. Z zaufaniem związana jest obecność drugiej osoby (bądź grupy osób). Dlatego będą pojawiać się tu również tematy dotyczące partnerstwa, przyjaźni, tak jak np. dziś - jako uzupełnienie tego tematu.

Człowiek poszukuje towarzysza, potrzebuje kogoś, z kim może dzielić chwile radości i smutku.

Ostatnio czytam książkę S. Coveya: „7 nawyków szczęśliwej rodziny”. To na co zwróciłam uwagę to spostrzeżenie, że do budowy owocnego związku z bliską osobą, potrzebne jest uświadomienie sobie i zdefiniowanie wspólnej misji. A więc ustalenie co jest ważne w naszym związku. Jak chcemy, by on wyglądał?

Takie spojrzenie w przyszłość ma za zadanie pomóc zwłaszcza w sytuacjach konfliktowych, gdy pojawiają się problemy wynikające najczęściej ze sprzecznych oczekiwań co do wzajemnych ról. Ta pomoc to po prostu dostrzeżenie, że jest coś ważniejsze od tego, by mieć racje za wszelką cenę. Jest coś ważniejsze, od ulegania chwilowym przypływom emocji.

Piszę „coś” gdyż to od partnerów zależy, co to będzie. Temu właśnie ma służyć ustalenie wspólnej misji, wspólnych celów.

Może to być tworzenie wspaniałej atmosfery, sprzyjającej rozwojowi . A więc relacji opartych na zaufaniu, akceptacji, szacunku, otwartości.
Może to być wychowanie swoich dzieci na mądrych, zaradnych ludzi.


Oto kilka pytań, które mogą być pomocne przy określaniu co jest ważne w związku:

1. Jakimi partnerami chcemy być?
2. Jak chcemy traktować się nawzajem?
3. Jakimi pragniemy być rodzicami?

24 kwietnia 2009

Zaufanie - czym jest?

Czym jest zaufanie?

Dla mnie zaufanie to pewność, że osoba, która jest nim obdarzona, nie działa przeciwko mnie. Tak zdefiniowałabym je jednym zdaniem.

Co oznacza, że ktoś nie działa przeciwko mnie?

To znaczy, że nie podejmuje działań przyczyniających się do jakiejkolwiek mojej straty (nie okrada, nie obgaduje, nie niszczy mojej własności itp.).

Mając zaufanie do kogoś, wiem, że mogę z nim rozmawiać na tematy dla mnie ważne i nie spotkam się z drwiną, złośliwością, brakiem reakcji. Mogę być otwarta, szczera, naturalna.

Nie mając do kogoś zaufanie na ogół wyczuwa się jakąś dzielącą granicę, która uniemożliwia bycie w 100% sobą.

Czym dla Was jest zaufanie?

W kolejnych wpisach zastanowimy się nad tym, w jaki sposób buduje się zaufanie.